Albo kiedy smutamy sobie trochę...
Zacznijmy od słowa i nutek;-)
(tu powinnam złożyć hołd Uli, która nota bene dziś urodziny świętuje, bo dzięki niej zawarłam te wprawdzie jednostronną,ale bardzo przyjemną znajomość z Cezarym, którą się dalej dzielić chcę)
Jak dla mnie genialne.
To teraz obraz będzie,a właściwie obrazy , prezentujący różne niedole z życia mężczyzny:
1."mamusiu , już posprzątałem swój pokój"
Zachwycona mamusia, nie wie, co czai się pod łóżkiem i chwali małego kłamczuszka
2. Ci bohaterscy mężczyźni!
Chwała Panu za pocztę,telegraf i telefon!
A swoją drogą, jak bardzo pojemna się okazała;-)
(Tu zrobię osobistą, choć mało apetyczną refleksję. Lata temu przed sylwestrem jechałam bardzo bardzo bardzo zatłoczonym pociągiem. Ludzie stali na korytarzu poupychani warstwowo jak sardynki;o korzystaniu z urządzeń sanitarnych mowy nie było, bo po pierwsze okupowane były, a po drugie przejść się nie dało. I trzeba było trafu, że na pewnego pana,stojącego pośrodku wagonu, zwymiotował osobnik, będący "pod wpływem".Dziewczyna, która stała obok na widok i zapach treści żołądkowej na swetrze sąsiada też rzuciła pawiem, tyle ,że tym razem na plecy podwójnie już styranego nieszczęśnika.I wtedy wydarzył się cud: obrzygany facet dotarł w rekordowym tempie do toalety,bo tłum pasażerów dosłownie się przed nim rozstępował, rozpłaszczając się na ścianach, przywierając do sufitów, wywieszając się za okno bądź też minimalizując się znacznie.Polak potrafi!)
Mnie śmieszy. Mam nadzieję,że jeszcze kogoś też!
A teraz wracamy do obrazu ze słowem- nie może przecież zabraknąć wizerunków moich ukochanych pin up girls, tym razem wzbogaconych o różne złote i srebrne myśli;-)
NO i kończąc na dzisiaj, demaskatorski song o tym jak łatwo aprobujemy byle co- byle w obcym języku;-)