poniedziałek, 27 sierpnia 2012

wspomnień moc

Oglądam sobie jednym okiem "Cold case",a drugim zaglądam w internet.
Szperawszy trochę na youtube, kliknęłam jedną  piosenkę i czas zwirowałował...
Nie mogę powiedziec,że sie cofnęłam w czasie...Niestety?
Pierwsza niemiecka piosenka, która mi się podobała!
Słuchałam jej do znudzenia na kasecie, która prezysłał mi z Berlina Frank- obłędnie przystojny i bardzo miły hydrolog z Utrechtu, który w Niemczech robił jakieś badania czy dokotorat.Kiedy się poznaliśmy w koszmarnie zatłoczonym i brudnym pociągu relacji Gdynia- Szcczecin, byłam studentką V roku historii sztuki.Jakis czas trwała nasza znajomośc- ja w Polsce, on w BRD; przede wszystkim korespondencyjna, czasem zadzwonił, a nawet wreszcie spotkaliśmy się znowu. Ale to było juz w Bonn. I to zupełnie inna historia.
http://www.youtube.com/watch?v=mt8laqQKvE0&feature=fvwrel

torebkoholiczka?

W ramach porządków powyciagałam min moje niegdyś ulubione torebki Juicy Cuture z antykurzowych woreczków i patrząc na nie przypominałam sobie różne rzeczy: popielata- podróż do Egiptu, sliwkowa- mój pierwszy kurs dla maturzystów, zielona zakończenie roku szkolnego mojej pierwszej maturalnej klasy...itp...itd...
Kiedy przeczytałam bardzo skrócony opis mojego dzisiejszego stroju , śmiałam się do łez.Oczywiście,że mam na sobie spódnicę: czarna, kloszowaną w białe,żólte i seledynowe bańki mydlane od Atmosphere-tzn. już nie, ze względu na wieczorny chłodek wskoczyłam w szaro-złoty welurowy dres Baby Phat.
Z dzienniczka lektur;-)
męczę, bo inaczej tego nie określę książkę Stephena Bootha Die schwarze Hand des Todes czyli Czarna ręka śmierci (tytuł oryginlny Dancing with the Virgins). Jest ciekawa, ale trudno mi sie na niej skupic- wątki sa zagmatwane, dużo szczególów, no a do tego poprzedni własciciel powieści był palaczem;/, ale niewatpliwie zaciekawił mi ,kto i dlaczego zamordował Jenny Weston. Więc do lektury!
I na przekór smierci!
http://www.youtube.com/watch?v=zO4_u0_Dpa8
Ta piosenka jest dla Ciebie- dziwne dziecko, bo własnie o Tobie myśle. Z troską?

o wszystkim po trochu

Wiadomośc z ostaniej chwili: C. zadała poprawkę: test na 37,5 punkta na 55 możliwych i ustn na ocenę dostateczną;-) Kamien spadł mi z serca, bo jeszcze wczoraj umówiłam sie z nią na mała powtórkę przed egzaminem,która trwała 2 godziny i wreszcie zrozpaczona brakiem jakiegokolwiek sensownego zdania na temat opisu dnia w czasie przeszłym, poprosiłam znękanym głosem:"napisz sobie te 6, 7 zdań na ręce lub nodze". Wstyd pani nauczycielko!
Ostanie dni wakacji : już za mna 2 rady, porządkowanie i wynoszenie pomocy ...
Robie porządki w ciuchach, zdecydowanie rozsatję sie z tymi, których nie nosiłam w ciagu ostatnich 2 lat i usilnie pracuję nad soba,żeby nie kupowac nowych;-)
Mój dzisiejszy outfit: biała bluzeczka z czarnym F&F i seledynowe balerinki z Atmosphere.No i kloszowany czarny płaszczyk też z tej firmy. I czarna włoska torebka-worek,zawiązywana na wstązkę.
A skoro o torbach mowa- oto moja ukochana, choc bardzo rzadko noszona-torebka boho od Mellie Bianco...
No i piosenka, która ostatnio mi w duszy gra....
http://www.youtube.com/watch?v=o6jI_J2n0Hk

niedziela, 19 sierpnia 2012

torebki Judith Leiber

Inspiracją dla dzisiejszego postu stała sie lektura ksiązki  "Torebki i trucizna"-pierwsza ze słynnego cyklu
pióra Dorothy Howell. Przeczytałam,ale bez zachwytu.Intryga jest fajnie skonstruoowana,ale wkurza mnie główna bohaterka Haley Randolph- płytka panna, niezła cwaniara i zwolenniczka dróg na skróty. Jedyna jej cecha , która do mnie przemawia- to miłośc do torebek;-), aczkolwiek istnieje róznica (rzędu kilku dolkarów;-), co do firm, które nas interesują...
Motywem przewodnim była kopertówka Judith Leiber, która towarzyszyła bohaterce od pierwszego zdania ksiązki i która po wielu perypetiach stałą sie jej własnościa.
Byc może wygladała własnie tak: kopertówka naszywana kryształkami, z satynowa podszewką...
Lub tak:
Fakt faktem,że zainteresowałam sie tematem;-) i jako istota ciekawska dowiedziałam sie tego i owego.
Judith Leiber  urodzona w 1921 r w Budapeszcie jako Judith Peto była węgierska Żydówką, której rodzinie udało sie przedostac do neutalnej Szwajcarii w okresie II wojny światowej,a potem do USA (dokument uprawniajacy do przekroczenia szwajcarskiej granicy- tzw. Schutzpass mozna zobaczyc w waszyngtonskim Muzeum Holokaustu).
Poczatkowo Judith pracowała jako projektantka torebek dla iinych przedsiebiorców, własna firmę, która istanieje i priosperuje cały czas (mimo przejścia Judith na emeryture ok 1986 r) załozyła w 1963.
http://www.judithleiber.com/our_stores.html
Jej torebki najczęściej okresla sie jako luksusowe czy jubilerskie ; ja przyrównałabym je do torebkowych jajek Faberge;-)Sa malutkie i przepiekne. Cechy charakterystyczne to ręczna robota i tysiace kryształków, wykorzystanych do ich zdobienia.
Zaczynam rozumiec namietnośc Haley do rzeczonej kopertówki, choc ja majac parę zbędnych tysięcy dolarów, wydałabym je z pewnością na jakies małe cudo  w kształcie zwierzaczka, kwiatu, wachlarza, babeczki lub owocu:




Lub taka oto "królowa nocy":

No ale każdy ma swój gust- więc dla każdego cos innego do wyboru:
Jedno jest pewne: baąłganu sie w tych torebkach nie da zrobic, zwazywszy,że mieści sie w nich co najwyżej szminka i malutkie perfumy;-)


piątek, 17 sierpnia 2012

dla wszystkich pań

Zacznijmy od piosenki:-)Mądra jest...
http://www.youtube.com/watch?v=unId1tcfzFs
"jestes jak nieodkryty świat
wszystko w sobie masz..."
Dlaczego cięzko nam tak o tym pamietac?
Dlaczego trudno nam sie nawzajem zrozumiec?
Natomiast gnojenie innych przychodzi wielu z nas z taka łatwością:-(


No ale własciwie chodzi mi o to,że w każdym człowieku,a szczególnie w kobiecie można zobaczyc piekno: czasem tylko zewnętzrne, czasem tylko wewnętzrne,a  niekiedy i to i to;-) Moim zdaniem powinnysmy do tego dązyc drogie panie,żeby jak najlepiej pielegnowac i szanowac to,co dał nam dobry Bóg.Przede wszystkim dla samej siebie, w dalszej kolejności by sparawic radosc oczom blixnich...,.
Kochajmy siebie, zgodnie z przykazaniem miłości, żebyśmy umieli kochac innych...

czwartek, 16 sierpnia 2012

"do serca przytul psa,weź na kolana kota"

Kontynuujac temat zwierzaków: jak pisałam moja kochana i przemiła sunia rasy shih-tzu w sobote, tj. 11. 08. 2012 r została mamą po raz pierwszy.Przedwczesny ( o 1 dzien) poród był dla niej z pewnością ciężką próbą, która zniosła wyjatkowo dzielnie;dla mnie zresztą też była to premiera, jeżeli chodzi o asystowanie przy takim wydarzeniu, a i stres tak samo duży jak dla niej. Do końca życia będę sobie wyrzucac, że zostawiłam ja samą na te nieszczęsne 10 minut, w czasie których skoczyłam do pobliskiego sklepiku po sok pomidorowy do zupy. Ten krótki czas wystarczył by urodziła 2 szczeniaczki, z których jednego nie udało sie uratowac.Walcząc z panika i łzami trzęsącymi sie rekami urochomiłam telefon.Weterynarz okazał sie aniołem i przyjechał po niecałym kwadransie, poczym ujął sprawy w swoje fachowe ręce. Na świat przyszły cztery kolejne zdrowe i piękne psie maleństwa. Pomiędzy kolejnymi porodami rozmawialiśmy sobie i pilismy kawę siedząc na kuchennej podłodze i obserwując nasza pierwiastkę.
Przeżyłam 2 niespodzianki: po pierwsze zaskoczyło mnie umaszczenie szczeniaczków. Po biszkopotowej mamusi i trikolorkowym jasnym tacie spodziewaliśmy się tez pastelowego potomstwa,a tu mamy jedną rudobrązową sunię, biało-czekoladowego pieska, czekoladowo-białego pieska, czekoladowo-czarnego pieska i czarnego pieska z białym przecinkiem na karku i takimż krawacikiem;-)
Druga rzecz, która mnie zakoczyła to totalna doskonałośc tych małych stworzonek:idealnie wykończone łapki, pięknie wykrojone uszka,zgrabne ogonki i całe słodkie, cieplutkie, gładkie ciałka.
Uwielbiam je obserwowac, te cyrkowo-akrobatyczne ruchy i zabawną mimikę ślepych jeszcze mordeczek. Choc tak małe, wykazują juz pewne  indywidualne cechy charakteru!

W swojej miłości do zwierząt nie jestem odoosobniona;-)
Pin up girls i zwierzęta to jeden z najwdzięczniejszych i najszerzej reprezentowanych ujęc.Małe zwierzątka, a niekiedy te większe.Zwierzątka w domu, bawiące się, figlujące, zwierzatka na spacerze, zwierzątka na spacerze...a obok zawsze pin up girl śliczna jak z obrazka, pardon, sama będąca obrazkiem, czy wręcz ikona tego nurtu sztuki popularnej.






środa, 15 sierpnia 2012

"Nie zginiesz Polsko, kraju mój"?

Kolejna ważna data z naszej historii- rocznica "cudu nad Wisłą"-bitwy, która moznas porównac chyba z Victorią Wiedeńską- tak jak Sobieskiemu w 1683 r udało sie odeprzec Turków i uratowac chreścijańską Europę przed zalewem islamu, tak Piłsudski w 1920 r uratował demokratyczną Europę przed ekspansja komunizmu. NO, a przede wszystkim obronił niepodległośc naszej tak młodej po odrodzeniu niepodległości ,ojczyzny.
I piosenka, która wyciska mi za każdym razem łzy z oczu i budzi w sercu te same emocje, co u ówczesnych naszych żołnierzy: "honor i gniew", choc przeciez nie posiadam ani części ich odwago, determinacji i wiary
Oby ten wers "nie zginiesz Polsko- kraju mój" okazał sie proroczy...


http://www.youtube.com/watch?v=vr9G2gjgI8A&feature=related


Może to w kimś budzic śmiech, ale przynaję sie: jestem patriotką- choc czasem (szczególnie ciężko nią pozostac-kocham mój kraj,jestem emocjonalnie związana z nasza historią, częstokroc z niej dumna, głosując, staram sie dokonywac jak najlepszych wyborów-zgodnych z moim sumieniem, jak najbardziej w moim przekonaniu, odpowiadających dobru ogólu...
święta, takie jak dzisiejsze, są okazją do zwerbalizowania tych emocji, z którymi sie na codzień nie obnoszę
I jeszcze jedna piosenka z cytatem :
"Republiko, gdzie sie zataczasz?
w jakie obce porty wciąż zbaczasz?
A z rodzinnej Twojej strony czyj dom będzie uczyniony?"
http://www.youtube.com/watch?v=sHY4lYTufiw




czwartek, 9 sierpnia 2012

en la vie en rose

http://www.youtube.com/watch?v=0g4NiHef4Ks

Kamea zawieszka do torebki w delikatnym beżowym różu

Perfumy , których juz nie używam;-)

"Łagodny wzrok, ściszony głos,
leciutki uśmiech w kącikach ust,
to dobry portret na mój gust,
oto ktoś, z kim twój wiążesz los.

On marzenia twoje zgadł,
I życie twe, twój świat,
ujrzałaś na różowo..."



Takie tam różowe przedmioty dnia codziennego...
Genralnie nie jestem fanką tego koloru-jeżeli mam 5 różowych ubrań (oczywiście koszul nocnych czy piżam nie licząc), to max. Mam jeden zdecydowanie różowy wręcz fuksjowy kusy żakiecik, jedną tunikę, jedną sukienkę z niebieskim batikowym nadrukiem (więc chyba się nie liczy?), koronkowa spódniczkę ...i to chyba wszystko...Przy czym dodac muszę, że i tunika i spódniczka sa w odcieniu łososiowego lub pudrowego różu...Róż jest kolorem optymistycznym: patrzec przez różowe okluary na świat i ludzi np;-)




NO i moja ukochana w ostatnim czasie torebka- miękki kuferek w kokorze pudrowego różu z mnóstwem kieszonek od Atmospfere- o tyle nietypowy wybór, że zazwyczaj preferuję torby duże (min. A4) i na długim pasku. A tu niespodzianka...
No i buciki, tez z tej samej firmy...

środa, 8 sierpnia 2012

ślicznotki w pracy

Powracam do tematu pin up girls. Tym razem w spektrum zainteresowania rysownika znalazły sie kobiety pracujace zawodowo. I po raz kolejny, wyraźnie widac, ze ta ich praca to tylko pretekst to pokazania kawałka nogi czy bielizny, a pokazane kobiety zostają sprowadzone do roli lalki, obiektu podziwu i pożądania, ale i politowania czy nawet rozczulenia nad ich nieporadnością...
Zaczynamy od sceny w szpitalu- w realu i w wersji pin up:
Tak do końca nie wiem, czy wyżej przedstawiona/ przerobiona pani jest pacjentką czy może pracownicą słuzby zdrowia. Jakoś jednak nie mam watpliwości,że trzymane w dłoni zdjęcie rentgenowskie przedstawia jej klatke piersiową.( w wersji pin up zdecydowanie  z d r o w i e j  rozwiniętą)

A więc siostrzyczka-marzenie każdego chorego, ale  czemu nie z basenem w dłoni?

I raz jeszcze pielęgniarka:




Dalej sekretarka ( widac, ze pewne rzeczy sie nie zmieniają- pracowałam jakiś czas jako sekretarka, więc wiem, co piszę)




urzędniczka
 
Pani kasjerka (hehehe)- juz wyobrażam sobie jej szkolenie na kasie fiskalnej



No i mój przebój- pin up girl numer 1: pani nauczycielka ;-) ze specjalną dydykacją dla mnie i moich koleżanek po fachu

A skoro już o nauce mowa to i piosenka bardzo ....pin -up-owa;-)w klimacie:http://www.youtube.com/watch?v=tWpA5iY2V1I

nie oglądaj się,nie poddawaj się!

Don't look back
Don't give up
Pour yourself another cup

pochmurnie

Kapryśny poranek to zachmurza chmurkami, to rozjaśnia błekitne niebo. Jeszcze godzinę temu, spacerując z panią Pies- coraz grubszą, coraz dostojniejszą,a co za tym idzie coraz wolniejszą, myslałam sobie,że to kolejny ranek na miarę"Morning has broken", kiedy to sama nautra sprawia,że człowiek zachwyca się światem, a każdy dźwięk będacy odgłosem tzw. cywilizacji- warkot auta, terkotanie wiertarki, muzyka z radia czy wiadmości z telewizora stanowią elementy zaburzajace jego harmonię, ba wręcz profanację;-) W taki poranek nogi same zrywają sie do wolnego, spokojnego biegu..

Potem niespieszne, dekadenckie sniadanie: delikatna szarlotka, którą wyczarowałąm z leciutkiego jak puszek biszkoptu o chrupiacej skórce oraz cukru pudru no i kawa naturalnie: taka jak lubię, mocna , ale łagodna, kremowa i słodka.

Teraz moge zmierzyc się z nadchodzacym dniem;-)
A na dzień dobry- coś dla oczu- piękna kobieta- "nasz człowiek w Hollywood"- niewątpliwie pra-pin-up-girl czyli czarująca Gilda Grey:

A przede mna jeszcze jedna filażanka kawy...
http://www.youtube.com/watch?v=JLAnzrDVgn0

wtorek, 7 sierpnia 2012

romantycznie

Serfujac sobie po necie, szukajac wiersza współczesnego austriackiego autora, którego godnośc mi niestety z głowy uleciała, trafiłam na strone poświęconą poezji i przeznaczoną także do publikowania własnych utworów. Trafiony- zatopiony;-)
Znalazłam coś, co zaraz przemówiło do mojej wrazliwości i schwyciło za serce: wiersze poety (bo inaczej go zwac nie można) o pseudonimie Toneron. Oto jeden z wierszy, który totalnie mnie zachwycił:

c z e k a j ą c


czy można być tak blisko
nawet się nie znając
wiedzieć o sobie wszystko
ciał nie dotykając


czy można kochać czule
nie znać zapachów swoich
miłością pełne serce
wypełniać... zaspokoić

czy można tęsknić wiecznie
i tęskniąc także czekać
marząc o tej jedności
wciąż myśleć, ale zwlekać

czy da się to odwlekać
i marzyć, w nieskończoność
na świat już nie zważając

i może płacąc słono

czy może żyć już, nie pytając
bo odpowiedzi zna się
i spotkać się nareszcie

razem utonąc w czasie?

 

Dziekuję Toneron, kim kolwiek jesteś



czekając...

Funny photo effects

ach te głupiutkie kobietki

Wałkując dalej  tematykę pin up girls: pisałam już,że modelki przedstawiane były w urozmaiconych sytuacjach dnia codziennego.
Cóż może byc dla kobiety naturalniejszego ( szczególnie dla kobiety I poł XX w.) niż prowadzenie domu i wykonywanie związanych z tym prac?
 I tu okazuje się, że dziewczyny z kalendarza zajmują sie sprzataniem, prasowaniem, maglowaniem, podlewaniem ogródka  itp nie tylko w pełnym makijażu, ale w tzw. pełnej galii i oczywiście w pantofelkach na szpilkach.
Może dlatego efekty ich wysiłków są własnie takie...
 Niekiedy małe słodkie głuptaski - najwyraźniej w jakiejś megaoptymistycznej iluzji,że potrafią, to samo, co faceci, brały się do prac zwyczajowo uznawanych za typowo męskie:
Efekty? No cóż...widac gołym okiem....A mina pomalowanego na czerwono spanielka z ostatniego obrazka bezcenna, można powiedziec- wyraża dobitnie opinię o jakosci pracy pin up girl- psu na budę;-D- nic dodac, nic ując...
Myślę, że obrazki z tej serii nie tylko stanowiły przyjemnośc dla męskich oczu, ale dodatkowo podbudowywały męskie ego, swymi aranżacjami utrwalające oklepane schematy o podziale ról i zajęc  na męskie i kobiece, ale i sprowadzajac kobiety do roli ozdóbki, ładnego,ale bezużytecznego stworzenia, jakim przecież nie chce byc żadna z nas. Jak domiemuję....Czy słusznie?