Kapryśny poranek to zachmurza chmurkami, to rozjaśnia błekitne niebo. Jeszcze godzinę temu, spacerując z panią Pies- coraz grubszą, coraz dostojniejszą,a co za tym idzie coraz wolniejszą, myslałam sobie,że to kolejny ranek na miarę"Morning has broken", kiedy to sama nautra sprawia,że człowiek zachwyca się światem, a każdy dźwięk będacy odgłosem tzw. cywilizacji- warkot auta, terkotanie wiertarki, muzyka z radia czy wiadmości z telewizora stanowią elementy zaburzajace jego harmonię, ba wręcz profanację;-) W taki poranek nogi same zrywają sie do wolnego, spokojnego biegu..
Potem niespieszne, dekadenckie sniadanie: delikatna szarlotka, którą wyczarowałąm z leciutkiego jak puszek biszkoptu o chrupiacej skórce oraz cukru pudru no i kawa naturalnie: taka jak lubię, mocna , ale łagodna, kremowa i słodka.
Teraz moge zmierzyc się z nadchodzacym dniem;-)
A na dzień dobry- coś dla oczu- piękna kobieta- "nasz człowiek w Hollywood"- niewątpliwie pra-pin-up-girl czyli czarująca Gilda Grey:
A przede mna jeszcze jedna filażanka kawy...
http://www.youtube.com/watch?v=JLAnzrDVgn0
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
MIły Gościu;-).Dziękuję za odwiedziny i mam nadzieję,że zostawisz po sobie dobre wrażenie.Jeżeli chcesz cos napisac zaprszam,ale jeżeli chcesz sie tylko wyładowac, wysmiac czy obrazic kogos, to nie jest właściwe miejsce. Życze dobrego dnia lub nocy;-)