czwartek, 27 czerwca 2013

niech żyje bal!






Balowo- oczywiście;-) 
Najpierw studniówka, później bal na zakończenie gimnazjum, a wczoraj- uroczystość zakończenia klasy VI. Na wszystkich byłam, na wszystkich sie lepiej lub gorzej bawiłam,na wszystkich się głębiej lub całkiem powierzchownie wzruszyłam.










Najbardziej uwielbiam ten moment, gdy nagle odkrywam moich uczniów i uczennice na nowo- dotyczy to zarówno strony wizualnej, jak i mentalnej. Ale uwielbiam po prostu tn magiczny moment, kiedy wchodzę na salę i nagle widzę już nie moje dzieciaki,ale piękne młode kobiety czy dziewczyny oraz przystojnych młodzieńców.













 Z jednej strony to oczywiście zasługa stroju, fryzur, w przypadku dziewczyn także makijażu czy pierwszych wysokich butów,ale z drugiej- tego niepowtarzalnego nastroju, uroku chwili, świadomości,że właśnie kończy się nieodwołalnie i nieodwracalnie pewien etap ich życia,a zaczyna się cos całkiem nowego...

Wczorajsza uroczystość była wyjątkowa, po pierwsze dlatego ,że zostałam na nią zaproszona, mino,że uczyłam tę klasę zaledwie kilka miesięcy (w zastępstwie za chora koleżankę), po drugie,ponieważ w tym krótkim czasie strasznie ich polubiłam- była to klasa, do której wchodziłam z przyjemnością i wychodziłam w niezmiennie dobrym humorze , no a po trzecie,bo  wszystko było perfekcyjnie przygotowane i wykonane-od ślicznie zatańczonego poloneza z figurami, poprzez zabawne i wzruszające teksty-np 13-zgłoskowcem sporządzoną parodię "Pana Tadeusza" oraz mądre i refleksyjne piosenki.
Tak więc słuchałam, patrzyłam, wzruszałam się-chusteczka była sporo w robocie, śmiałam się , jadłam, piłam (sok owocowy) ,a nawet tańczyłam, nie bacząc na wściekle śliskie obcasy, zaproszona do tańca, wg wszystkich reguł sztuki dobrego wychowania przez uroczego młodego genthelmena;-)




Smutno mi troszkę ,że coraz częściej odchodzi się od poloneza na zakończenie gimnazjum, zastępując go walcem angielskim czy jakąś efektowna łaciną. Dla mnie nic nie zastąpi poloneza- polonez to przepiękny taniec, pełen godności i wdzięku, niemęczący,a bardzo efektowny, taniec polski-jak sama nazwa wskazuje , zwany również dworskim lub chodzonym, o wielowiekowej tradycji, który zrobił międzynarodowa karierę,na pewno o europejskim zasięgu,a nawet światowym , na wielu wspaniałych balach tańczony. Ile razy w życiu mamy okazje go tańczyć?




 A do tego występuje w tylu ciekawych wersjach!
Chociaż ostatnio mam wrażenie, że ten z "Pana Tadeusza" wyrugował wszystkie inne z pamięci i serc.No i uszu Polaków. A szkoda...

Tego poloneza tańczyłam;-) i to chyba co najmniej dwa razy?
Ale i inne też są przepiękne!


Polonez pozostanie polski, nawet gdy skomponował go obcokrajowiec;-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

MIły Gościu;-).Dziękuję za odwiedziny i mam nadzieję,że zostawisz po sobie dobre wrażenie.Jeżeli chcesz cos napisac zaprszam,ale jeżeli chcesz sie tylko wyładowac, wysmiac czy obrazic kogos, to nie jest właściwe miejsce. Życze dobrego dnia lub nocy;-)