Jak stwierdziła moja boska Divina, że jak sie do czegoś przyczepię, to kilofem mnie nie oderwiesz ;-) ...więc kontynuuję temat Julie London. Będzie jeszcze trochę biografii, trochę ciekawostek, parę Julie-cytatów i mnóstwo "ładnych obrazków", które tak lubię. Ale najpierw chcę przypomnieć sobie jak śpiewała- i piosenka specjalnie na to niedzielne przedpołudnie:
https://www.youtube.com/watch?v=iFN_Iu_PD-g
No moja kawa akurat nie jest czarna ;-), ale słuchając głosu Julie łyknęłabym i taką!
A że sezon wakacyjny, to może mała wycieczka...Już sam wstęp do jej wersji tej piosenki daje mi energetycznego kopa...
https://www.youtube.com/watch?v=MeLVCeErypY
I jeszcze jedna piosenka, którą znam zazwyczaj z bardzo melancholijnych, nostalgicznych wykonań. W aranżu stworzonym dla Julie brzmi bardziej optymistycznie , z nadzieją na happy end;-). Ktos wprawdzie krytykował partie fletów, twierdząc,że są " too cutie",ale ja jestem nimi zauroczona.
https://www.youtube.com/watch?v=oPnh2sa4Fek
Dzisiaj jeszcze chciałabym zwrócić uwagę na okładki jej płyt- toż to pin-up-girl fashion w najczystszym, luksusowym wydaniu!.
No , jak ona wyglądała !?! - bo przecież opakowanie na ten leniwy, zmysłowy i fascynujący głos miała pierwszorzędne, nic więc dziwnego, że jej okładki płytprzyciągały oko;-)
Czy w wersji hollywoodzkiej glamour- a więć w wieczorowej sukni, opinającej jej ciało jak futerał lub opływającej je łagodnymi falami,często w futrze, z kunsztowną fryzurą, biżuterią,czy na sportowo w rybaczkach i koszulce polo, czy też w wersji pozornie minimalistycznej : strój kapielowy czy negliż- jest zawsze piękna, pociagająca i emanujaca sex apeal' em.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
MIły Gościu;-).Dziękuję za odwiedziny i mam nadzieję,że zostawisz po sobie dobre wrażenie.Jeżeli chcesz cos napisac zaprszam,ale jeżeli chcesz sie tylko wyładowac, wysmiac czy obrazic kogos, to nie jest właściwe miejsce. Życze dobrego dnia lub nocy;-)