Kiedy co roku żegnam się z uczniami przed feriami, prawie machinalnie życząc im miłego i bezpiecznego wypoczynku, nawet nie myślę o tym,że mogłoby byc inaczej. A jednak...Jeszcze w ubiegły czwartek prowadziłam normalnie lekcje w jej klasie, a z nią ,właśnie z nią rozmawiałam na temat lektury historycznej na ferie;-(. Nie chcę w to ciągle uwierzyc, chociaż fakty są bezlitosne: Agatki nie ma już tu z nami.
Kiedy już wypłakałam swoja spontaniczną porcję łez, pozornie wróciłam do normalnego tryby życia, sprzątam, robię zakupy, wypoczywam też oczywiście, bo po chorobie jestem ciągle jeszcze niewyraźna, nieważne, chodzi mi o to, że myśl o Agatce, jej wspomnienie, żal po niej towarzyszą mi w każdej godzinie.
Jest powiedzenie, że o umarłych źle się nie mówi, ale o tej dziewczynce naprawdę nie da się powiedziec nic negatywnego; uczyłam ją przez 6 lat: od szczerbatej małej blondyneczki po smukłą nastolatkę, i nie mam żadnego złego wspomnienia, nic co by się kładło cieniem na jej pamięc, żadnego focha, wrednego zachowania, jakiejś obsówki, humorku z lewej nogi, nic takiego!Dobra dziewczynka, ambitna, inteligentna, aktywna- chętna do każdego działania, każdej akcji charytatywnej, konkursu, pomocy. Świetna koleżanka, bardzo życzliwa, totalnie pozbawiona złośliwości, ale nie poczucia humoru, świetna tancerka i pływaczka. Ładnie malowała, robiła świetne zdjęcia, kochała zwierzęta.
Agatko, gdziekolwiek jesteś, a myślę, że w niebie i tak zostaniesz w moim sercu i pamięci. Zostawiasz po sobie straszną wyrwę, nikt Ciebie nie zastąpi. A Twoi biedni rodzice-serce mi pęka, kiedy myślę o nich...
http://www.youtube.com/watch?v=JxPj3GAYYZ0
Bardzo smutne.Co się stało z tą Agatką?
OdpowiedzUsuń