Nie wiem od czego zacząć. Może od tego, że osobie, którą kocham najbardziej na świecie sprawiłam słowami, co je napisałam tutaj wielką przykrość i przyprawiłam ją o smutek?
Oczywiście zawiniło tu przede wszystkim moje komputerowo-internetowe nieogarnięcie;/, ale faktem jest,iż nie sądziłam,że ktoś zainteresowany tu dotrze.
Z drugiej strony- po co prowadzić pamietnik, jesli nie można być w nim całkowicie szczerym i pisać, co sie w danej chwili czuje i myśli?
Fakt,że ta pisanina pomagła mi przetrwać ciężki czas w moim życiu: miałam miejsce azylu, do którego uciec mogłam, gdy życie stawało się gorsze niż derilium trmens wariata, miałam mozliwość, by pewne rzeczy wyrzucić z siebie, i być po prostu sobą, bez trzymania fasonu ani zakładania masek. MIałam tez dodatkowe zajęcie;-), zbawienne, gdyby nie fakt, że ja się nigdy nie nudzę;-)
To, że sobie mogłam "duszy upuścić" sprawiło, że udało mi się, może nie zaakceptować (bo to oznacza aprobatę),ale przyjąć do wiadomości i pogodzić sie z rzeczami, których postanowiłam nawet nie próbować zmieniać, w myśl mądrych,ale trudnych do zastosowania zasad: "doświadczeniem nie da sie podzielić", "każdy zyje własnym życiem i robi błedy na własny koszt".
Generalnie starałam sie chronić prywatność osób, o których pisałam, nie używając prawdziwych imion lub przekręcając je...
ale to i tak okazało się za mało...
Zastanawiam się, czy dalej prowadzić tego bloga-w jakiś sposób mam poczucie, że naruszono w jakiś sposób moją prywatną sferę, mimo,że zakładając go, byłam w pełni świoadoma, że wielu ludzi na świecie może go przeczytać. Ale, że nie Ci ludzie...
Czy żałuję mojej szczerości?
http://www.youtube.com/watch?v=fEyj-DNJKHg
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
MIły Gościu;-).Dziękuję za odwiedziny i mam nadzieję,że zostawisz po sobie dobre wrażenie.Jeżeli chcesz cos napisac zaprszam,ale jeżeli chcesz sie tylko wyładowac, wysmiac czy obrazic kogos, to nie jest właściwe miejsce. Życze dobrego dnia lub nocy;-)