A więc mamy Wielkanoc, chociaż pogoda wskazywałaby raczej na Boże Narodzenie, i to do tego stopnia, że wracając z przyjaciółką z nadmorskiego spaceru i kawy, wciśniętej pomiędzy przedpołudniową adorację a popołudniowe pieczenie ciast, nuciłam bezwiednie "Stille Nacht", kiedy tak jechałyśmy przez bajkowo wysrebrzony las, a później ośnieżone pola.
A przecież to Pascha, święto Wschodu, Wielkiej Nocy, gdzie tylko tego słońca brakuje, świergotu ptaków, powiewu wiosny na policzku, nostalgicznych wspomnień o pierwszych w roku podkolanówkach wkładanych na pójście z koszyczkiem do kościoła.
Ale przecież to nie najważniejsze...Niech po prostu zmartwychwstanie w sercu każdego, napełni radością, siłą i nadzieją- tak zieloną jak pierwsze listki, które jeszcze nie wychyliły się z pączków.
Zdrowych, pogodnych, błogosławionych Świąt!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
MIły Gościu;-).Dziękuję za odwiedziny i mam nadzieję,że zostawisz po sobie dobre wrażenie.Jeżeli chcesz cos napisac zaprszam,ale jeżeli chcesz sie tylko wyładowac, wysmiac czy obrazic kogos, to nie jest właściwe miejsce. Życze dobrego dnia lub nocy;-)