piątek, 20 lipca 2012

filippika czy jeremiada nad stanem edukacji jęzkowej

Jestem po lekcji z C. Stan szoku nie mija:jak można do tego dopuścic,że dzieciak po 2 latach nauki języka obcego w wymiarze 2 h tygodniowo nie potrafi sie przywitac ani pozegnac, o przedstawianiu się nawet nie mowiąc,a proste pytanie o samopoczucie jest nieznane/ niezrozumiałe?A przeciez to nie jest głupia dziewczynka!Ok może nie ma zdolności językowych, ok, może posiada-jak sama twierdzi-słaba pamięc, ok z pewnościa mało sie uczyła-sama to przyznała, ale mimo wszystko...Może to zabrzmiec nielojalnie wobec kolegów czy koleżanek z tej samej grupy zawodowej,ale uważam to za skandal. Chętnie pracuje-fakt,że ma nóż na gardle-ale np pięknie chwyła prawidłową wymowę,a to nie takie proste. Nieśmiało, ale z gotowścia reaguje na próby komunikacji i cos już ze mna rozmawia,choc woli pisac...Pracy przed nami moc. A jak wiadomo ja kocham swoją pracę. Nie ma wspanielszego uczucia dla nauczyciela, jak obserwowac jak przysłowiowa tabula rasa zaczyna wypełniac się znakami świadczacymi o zmianach w wiedzy i umiejetności ucznia. Oczywiście cudnie by było,żeby tych znaków przybywała we szybkim tempie-ale nie można miec wszystkiego...
Chyba sie napiję! kawy oczywiście;-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

MIły Gościu;-).Dziękuję za odwiedziny i mam nadzieję,że zostawisz po sobie dobre wrażenie.Jeżeli chcesz cos napisac zaprszam,ale jeżeli chcesz sie tylko wyładowac, wysmiac czy obrazic kogos, to nie jest właściwe miejsce. Życze dobrego dnia lub nocy;-)