Zastanawiam sie, jak mam traktowac fakt,że uporczywe bóle głowy, które dręczyły mnie codziennie od maja, zniknęły. W zasadzie nauczyłam sie z nimi funkcjonwac, biorac wszystkie dostępne (poza zastrzykami) leki przeciwbólowe.Budziłam sie z bólem, zasypiałam z bólem, on towarzyszył mi przy pracy i wypoczynku. Oczywiście raz były słabsze- czyli tak jakby ich nie było, a niekiedy tak dokuczliwe, że chodziłam non stop na lekach.A teraz: koniec.Cud???Uzdrowienie???Jestem zbyt ostrożna,żeby to nawet sama przed soba w ten sposób nazwac. Wiec poczekajmy jeszcze, zobaczmy.To dopiero tydzien.
Wczoraj wieczorem przed zasnięciem moje mysli zaczęły krążyc wokół zakazanego tematu.Rozpaczliwie starałam sie je skupic na czymś innym, usiłowałam sie modlic, właczyłam po cichu CD z muzyka uwielbiającą, żeby pokonac pokusę. Niby mi sie udało,ale nie do końca.Ale zasnęłam.W nocy przed 3 obudził mnie przeszywający ból w miejscu, tak dziwnym i jak na mnie nietypowym.Przez chwilę wierciłam się walcząc z łzami, wreszcie wyczołgałam sie z pościeli i popełzłam z trudem ( w przenośni) do kuchni,gdzie połknęłam tabletkę przeciwbólową. Kiedy wróciłam do łóżka zaczęłam myslec o czytanych ostatnio i praktycznie jednoczesnie ksiązkach. Obie traktują o peofilii : Arne Dahl Na szczyt góry i Mo Hayder Die Behandlung (kuracja, terapia , leczenie). To bardzo dobre książki,ale przez swój temat przerażające. Generalnie to zjawisko wywołuje we mnie wyjatkowy smutek i obrzydzenie, nie wiem czy dlatego,że jestem matką, nauczycielem , czy po prostu człowiekiem. Nie potrafię sprawców traktowac w kategorii ofiar niechcianych i przemoznych popędów, a samej pedofilii jako schorzenia.Nie potrafie im współczuc. Całe moje wspólczucie nalezy sie dzieciom. One są małe,bezbronne, podwójnie-raz ze względu na swoja znikomą siłe fizyczną, a dwa ze względu na element szacunku/respektu/zaufania, jakim odznaczają sie w stosunku do dorosłych. Gdybym miała skrzywdzic dziecko w ten sposób, wolałabym umrzec.Powaznie.
I jeszcze jeden porażacy news- z małych ofiar często póxniej wyrastają kolejni pedofilie;-(. I tak koło okrócieństwa kręci sie nadal....
Piosenka, która jest wyjatkowo kompatybilna z moimi pogladami to "Kinder sind Tabu"- niestety lub stety-znowu niemiecka, zreszta sądząc po ilosci utworów poświęconych wykorzystywaniu i krzywdzeniu dzieci, mam wrażenie,że ten problem jest u naszych zachodnich sąsiadów alebo bardziej nagłaśniany, aleb częściej spotykany,alebo po prostu artyści sa niego bardziej wrażliwi i chcą nie tylko dac wyraz swojej emaptii z ofiarami i deklaracji "przeciw",ale może i wpłynąc na świadomośc społeczna. Nie wiem,ale faktem jest,że znam piosenek o tej tematyce kilka i to z różnych nurtów muzycznych.Ale teraz jeszcze raz PUR i dzieci to tabu, w tym kontekście: dzieci sa świetością/dzieci sa nietykalne.Powinny byc.
http://www.youtube.com/watch?v=SufHN-cthww
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
MIły Gościu;-).Dziękuję za odwiedziny i mam nadzieję,że zostawisz po sobie dobre wrażenie.Jeżeli chcesz cos napisac zaprszam,ale jeżeli chcesz sie tylko wyładowac, wysmiac czy obrazic kogos, to nie jest właściwe miejsce. Życze dobrego dnia lub nocy;-)